Mają niezwykły dar emocjonalności, empatii. Jak kierować wrażliwością i radzić sobie z nadwrażliwością?
Według starej indyjskiej przypowieści dotyczącej powstania Ziemi Bóg najpierw stworzył muszlę i położył ją na dnie morza. Muszla prowadziła tam niezbyt interesujące życie. Dzień w dzień nic innego nie robiła, tylko otwierała i zamykała skorupę. Następnie Bóg stworzył orła. Jemu dał wolność latania i osiągania najwyższych szczytów. Nie istniały dla niego żadne granice, których nie mógłby przekroczyć. Orzeł jednak płacił za wolność cenę: codziennie musiał walczyć o swoją zdobycz. Nic nie przychodziło mu łatwo. Jednak tę cenę wobec daru wolności płacił z przyjemnością. Wniosek z bajki jest prosty: można wieść spokojne życie muszli, ale można być orłem, który traci wiele energii na myśli i emocje, który się martwi o przyszłość, który jest wrażliwy, a jednocześnie zdobywa przestworza.
Nadwrażliwość w sensie zamartwiania się – bardzo niewskazana
Jeśli wrażliwość opiszemy jako skłonność do przeżywania każdej sytuacji, natrętne analizowanie tego, co było i będzie jest to niewątpliwie ten typ zachowań, który nie przysporzy nam ani pozytywnego odbioru przez pracodawców, ani pozytywnego funkcjonowania w życiu w ogóle. I jest to taki typ nawyku, nad którym warto systematycznie pracować. Nadmierne martwienie się trapi naprawdę wielu ludzi, zatruwa im życie. Tymczasem tego, co było, nie zmienimy, tego, co będzie, nie przewidzimy w szczegółach. Najważniejsze, aby nauczyć się cieszyć chwilą obecną, realizować cele, marzenia.
Wrażliwość w sensie inteligencji emocjonalnej – bardzo wskazana
Okazuje się, że nie tyle iloraz inteligencji i zdobyte „fakultety” decydują o naszym zawodowym sukcesie i szczęściu w życiu w ogóle. Nie tyle jest istotne, jak duża wiedzę posiadasz, ale jak ją potrafisz wykorzystać. Dla pracodawców inteligencja emocjonalna ma ogromne znaczenie. Nie nazywają jej często wprost, ale niemal każdy pracodawca poszukuje określonego typu pracownika (pracownik „skarb”). Taki pracownik potrafi myśleć w kategoriach rozwiązań, a nie problemów. czyli nie rozpacza nad sytuacją, ale koncentruje się na określeniu, co w danej sytuacji można zrobić. Z porażek wyciąga wnioski i wnioski te stosuje w przyszłości. Jest nastawiony optymistycznie i zadaniowo.
Radzenie sobie ze stresem – cenne dla każdego pracodawcy
W zasadzie w każdym zawodzie wypracowanie umiejętności radzenia sobie ze stresem wspomaga rozwój kariery. W zawodach szczególnie powiązanych z ta umiejętnością (np. obsługa klienta) jest dla pracodawcy w zasadzie kluczową kompetencją pracownika. Kiedy umiesz poradzić sobie ze stresem – trudny klient nie jest dla ciebie zmorą, napięte terminy nie dezorganizują pracy, wielość zadań nie obniża koncentracji. Paradoksalnie lepiej ze stresem radzą sobie osoby wrażliwe – ponieważ one nie zaprzeczają temu, ze stres ich dopada. A uświadomienie sobie działania stresu to pierwszy warunek poszukiwania technik poradzenia sobie z nim.
Pracodawcy poszukują proaktywnych
Osoba proaktywna to człowiek przedsiębiorczy, poszukujący rozwiązań a nie problemów, optymistycznie nastawiony. Gdyby wskazać jedna cechę najbardziej pożądaną przez pracodawców i menedżerów we wszystkich branżach i na wszystkich stanowiskach – byłaby to proaktywność. I odwrotnie szefowie skarżą się na pracowników, których słownictwo (i działanie) jest zdominowane przez „nie wiem”, „nie umiem”, „nie da się”, którzy boją się zmian, czekają aż ktoś przyjdzie i pokaże im palcem, co mają robić, których paraliżują problemy i którzy nadmiernie przeżywają porażki.
„Dieta cud”
Kontroli swojej wrażliwości można, a nawet trzeba się nauczyć, choć nie ma jednej metody. Sprawa jest bardzo indywidualna. Nasze emocje powstają w sposób automatyczny, ale nie jesteśmy wobec nich „bezradni”. Zacznij od wyciszenia – najlepiej w tym, co lubisz robić, w towarzystwie ludzi, z którymi lubisz przebywać, realizując swoją pasję, hobby. Kolejny etap to nauka dystansu – do siebie, do tego co cię spotyka w życiu. Trudnym. a zarazem ważnym. jest znalezienie oparcia w sobie samym – cokolwiek się dzieje. potrafisz samemu siebie pocieszyć, dać sobie siłę. To raczej skomplikowany proces dojrzewania niż jakaś technika. Na to trzeba czasu – lat. Niemniej to. co można zrobić w każdej chwili i natychmiast. to praca nad własną otwartością: lektura, wykłady, treningi. Ukazują się doskonale książki do samodoskonalenia (w zakresie komunikacji, inteligencji emocjonalnej, asertywności, panowania nad emocjami, itp.), które oferują sprawdzone i naprawdę skuteczne techniki pracy nad sobą. Trzeba jednak pamiętać że wszystkie są przygotowane z myślą o pracy systematycznej i długoterminowej. Przypomina to trochę „sprawę bieżni”. Otóż, najbardziej cierpiący z powodu otyłości kraj kupuje jednocześnie najwięcej sprzętu fitness (w tym bieżni). Ktoś nawet wyliczył, że gdyby Amerykanie korzystali z samych tylko bieżni, które kupują, to byliby najbardziej smukłym i wysportowanym narodem świata. Sęk w słowie: „korzystać” i drugim: „systematycznie”.
Przy dużej nadwrażliwości – takiej, która jest przeszkodą, komplikuje życie, warto pomyśleć o terapii. W wielu przypadkach ma ona formę coachingu, mentoringu – i być może jest lepszą inwestycją w autoprezentację niż aparat ortodontyczny.
Autor: Katarzyna Jędruszczak Ekspert BERNDSON